poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział I


Przybywam z rozdziałem pierwszym. Wyrażajcie swoje opinie. c;

<><><><><><><><>

- Blade, ja nadal nie rozumiem, dlaczego zawsze to właśnie ty jesteś najciężej ranna z nas wszystkich. - Avelina od wyjścia z Rozdartego Grzbietu jest wyraźnie zmartwiona moim stanem zdrowia. Przecież nie jest tak źle: jedno płytkie cięcie na lewym przedramieniu, rana po strzale w udzie, kilka drobnych ran... 
- Taka praca, Avelino. Mogło być o wiele gorzej. - Uśmiech błąkał się mi się w kącikach ust. Minęło sześć lat, doprawdy nie do wiary, że jeszcze nie zauważyła mojego przyciągania całego zła. Kiedy kobieta chce jeszcze coś powiedzieć, szybko dodaję: - Powiedz lepiej, jak mają się sprawy z Donnikiem? - Oparłam się o jej ramię z uśmieszkiem. 
Trochę po to, aby wyszeptać jej to do ucha i po to, aby zwyczajnie się oprzeć. Udo daje się we znaki.
Kapitan Straży zrobiła się czerwona jak dorodny i dojrzały burak.
-Drogie panie, to jest rozmowa godna rezydencji Hawke i butelki wina, więc ja z Ponurakiem – Varrik, który był mistrzem w podsłuchiwaniu, wskazał przez ramię kciukiem na Fenrisa. - nie powinniśmy o tym słuchać, chociaż nie pogardziłbym materiałem na nową romantyczną i namiętną powieść o pewnej pani Kapitan, jej wybranku i o przyjaciółce, która..  
- Och, zamknij się krasnoludzie! - Avelina rzuciła mu zirytowane spojrzenie, po czym przyśpieszyła kroku. 
Spojrzałam na moich pozostałych dwóch kompanów z miną wyrażającą ,,Przepraszam, kobieca solidarność." i zrównałam się z rudowłosą. Odchodząc, usłyszałam głos elfa:
- Wkopałeś się. Naprawdę ci współczuję.

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Było już dobrze po dziewiątym dzwonie, kiedy stanęłam w progu Wisielca. Jak zwykle nocą, w tawernie pojawili się stali klienci, a półnagie kobiety tańczyły na prowizorycznej, drewnianej scenie. W powietrzu unosiła się woń piwa i stęchlizny.
Po zlustrowaniu pomieszczenia stwierdziłam, że przyjaciele najwyraźniej postanowili tym razem zasiąść w ,,apartamentach" Varrica. Kiedy miałam już wchodzić po schodach czyjaś ręka złapała mnie w pasie. Na karku poczułam śmierdzący alkoholem oddech. 
- Hej mała, gdzie się wybierasz... może pomożesz mi w pewnej sprawie.. - ręce jakiegoś mężczyzny zaczęły zbliżać się w kierunku niebezpiecznych miejsc. Nie ze mną takie numery. Złapałam go mocno za nadgarstki, równocześnie przeklinając się w myślach, że nie zabrałam broni innej niż niewielki nóż. 
- Puść mnie, w innym wypadku zrobię ci krzywdę. - Jedną ręką wyjęłam zza przepaski obwiązanej wokół uda nożyk, a kiedy poczułam, że on porusza biodrami tuż przy moim tyłku, bezkarnie wbiłam narzędzie w jego dłoń. Krzyknął i błyskawicznie odskoczył ode mnie wyszarpując ostrze. 
- Ty dziwko... Ja ci pokarzę... - zablokowałam jego cios, po czym wbiłam swoje kolano w krocze napastnika. Głupiec. Z jękiem skulił się na podłodze, a ja ruszyłam w stronę pokoi Varrica. Z niesmakiem uznałam, że moje dłonie były umazane ciemnoczerwoną, gęstą cieczą. 
- Uderzyłam pięścią w dębowe drzwi i bez zaproszenia wpadłam do środka. Moje przypuszczenia zostały potwierdzone – wszyscy oprócz Andersa siedzieli wokół okrągłego, drewnianego stołu. Przerwali swoją grę i spojrzeli jak jeden mąż na mnie.
- Mogę? - zwróciłam się do krasnoluda unosząc dłonie.
- Trzecie wejście na lewo. - wyjaśnił gospodarz z nutą zmartwienia w głosie. 
Po kilku minutach, już z czystymi rękami, wróciłam i zajęłam miejsce pomiędzy Izabelą a Sebastianem, na którego twarzy wymalowana była ogromna ulga, gdyż odgrodziłam go od piratki. Parsknęłam.
- Co się tam stało, Hawke? - zapytała ze zmarszczonymi brwiami Avelina. - Znów wszczęłaś jakąś bójkę?
- Po zmroku w tym miejscu gromadzi się wiele wypitych typów. - odpowiedziałam kwaśno, rzucając na środek jeszcze jednego suwerena. Nie szło mi najlepiej.
- Czy chcesz powiedzieć, że ty.. - zaczęła Izabela z figlarnym uśmiechem , patrząc na mnie sugestywnie. 
- Nie. - zaprzeczyłam. 
- Dobrze, dobrze.. - mruczała jeszcze pod nosem, jednakże nie byłam w stanie zrozumieć żadnego słowa. Rzuciła karty na stolik z irytacją. - Pasuję.
Tak szybko się poddajesz? - zakpił z niej krasnolud. - To nie w twoim stylu... 
Rozjuszona parsknęła i poderwała się od stołu idąc w stronę drzwi.
- Przyniosę piwo. - kiedy wyszła zaczęła się śmiać. - Hawke, to twój wybranek? - wskazała na mężczyznę ubrudzonego posoką, który kulił się w kącie trzymając na miejsce, gdzie prawdopodobnie miał jądra. Oddalając się, nadal słychać było jej śmiech. 

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

- Szła dziefeczka do lasecka, do sielonego, do sielooonego*! - Izabela, już całkowicie wypita, leżała na posadzce i wyła do sufitu.- Peeewien paaanidz ją pszeelee..
 -Nie kończ, błaaagam. - odpowiedziała jej zażenowana Merill, również upojona bimbrem, leżąc obok piratki. 
- Ale to taka łaadna pioszeenka! Znasz jakąś inną? - naburmuszyła się niczym małe dziecko. Kiedy elfka nie odpowiedziała, wskazała na nią z zadowoleniem chwiejącym się palcem wskazującym. - No własznie! 
Razem z Aveliną siedziałyśmy obok nich. Od dłuższego czasu czułam pragnienie, aby się czegoś napić, jednak pokój Varrica w mojej głowie już od dłuższego czasu niebezpiecznie falował, więc nie miałam zamiaru ruszać się z tego miejsca. Nawet w takiej ważnej sprawie.
- Hawke.. - szepnęła mi na ucho rudowłosa. - Ja się prześpię, a ty obudź mnie jak... wiesz. - położyła się i zamknęła oczy.
- Pss! - spojrzałam na zródło dziwnego dźwięku, który drażnił mój słuch – Merill. - Pss! 
- Nje tak! - skarciła dziewczynę Izabela. - W ten sposzób! - i ułozyła usta w dziubek.
- PSS! - próbowała dalej Dalijka. 
- Co wy wyprawiacie?.. - zapytałam, przybliżając się do Iz.
- Uszę ją gfizdać. - odpowiedziała, dumnie wypinając i tak już ledwo trzymające się w ciasnej bluzce piersi.
- Zbierajmy się, mężczyźni nam pozasypiali. - wskazałam na śpiących przy stole kompanów.

- Nie moszemy opuścić takiej okasji! - Izabela była podekscytowana i uśmiechała się chytrze. Wstała, po czym rękę Sebastiana włożyła do kufla z ciepłą wodą. - Sa karę, naleszy się mu, śfiętoszek! 
Po chwili, starając się zachowywać jak najciszej, zarzuciłam na szyję ramię Aveliny, to samo zrobiła Izabela z Merill, która usnęła. Ruszyłyśmy do mojej rezydencji. 

<><><><><><><>

*Błędy są celowe. 

Na koniec mam tylko jedno pytanie - pisać również z perspektywy innych?  

2 komentarze:

  1. Bardzo sie ciesze, że znalazłam nowe opowiadanie o Hawke :D Trafiłam tu przypadkiem ale dodam sobie Twój blog do zakładek i będę czekać na nowe rozdziały :3 A co do Twojego pytania to tak! Pisz też z perspektywy innych postaci, jestem osobiście ciekawa co Fenris myśli o naszej Hawke :) Czekam na następne rozdziały i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Mrs Black bajkowe-szablony